wtorek, 2 czerwca 2015

Rozdział 3

          Tym razem to Will postanowił odwieść Sashę. Chciał mieć pewność, że wszystko pójdzie sprawnie.
Popatrzył na nią.

- Cokolwiek chcesz powiedzieć, przemyśl, czy warto – wycedziła przez zęby nawet nie odwracając głowy w jego kierunku. Posłuchał i zastanowił się nad swoimi, jeszcze niewypowiedzianymi, słowami.
- Na pewno dasz radę?
- Słucham? – powiedziała urażona.
- Miałaś już z nim do czynienia. Chcesz mieć jeszcze raz?
- Sama nie. Ale spokojnie. Umiem o siebie zadbać – przyglądała mu się zalotnie. Zauważył to i prędko odwrócił wzrok.
- Skoro nie sama, to z kim? – Uśmiechnęła się przebiegle. Zakręciła sobie kosmyk włosów na palcu i niespiesznie odpowiedziała.
- Z moją drużyną. Będą tu wieczorem – zobaczyła jego lekkie przerażenie w oczach – nie martw się. Są świetni. – Pomyślała chwilę – Nie wiedziałeś, że mam drużynę? A no tak. Tego nie miało być w aktach – potarła ręką czoło.
- Czekaj… TY masz drużynę? – Trochę go to zdziwiło, bo ona ma szesnaście lat, bo być dowódcą to duże obciążenie, bo myślał, że nie jest aż tak dojrzała.
- To aż takie dziwne? Jestem dowódcą siedmioosobowej szpiegowskiej armii, licząc ze mną – powiedziała sztucznym tonem – I jesteśmy najlepsi. Pewnie dlatego nawet ty nie miałeś o nas pojęcia. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że wreszcie ich zobaczę – dodała.
- Wreszcie? – przeszył ją wzrokiem.
- Ostatnio mieliśmy mało czasu dla siebie, bo byłam w Iranie. Niby łatwa misja. Miałam eskortować cywilów ze stref zagrożonych. Ale zajęło to trochę więcej czasu, niż się spodziewaliśmy – westchnęła.

Nie zapytał o nic więcej. Zastanawiał się jak w tak młodym wieku można tyle osiągnąć. Jedyne, co przychodziło mu do głowy to nieustanne treningi fizyczne i umysłowe. Chociaż środowisko, w którym się wychowujemy ma bardzo duże znaczenie w kształceniu osobowości.

Dotarli na miejsce. Do nowego, służbowego mieszkania Sashy.

Will zaprowadził ją na trzecie piętro nowoczesnego bloku. Otworzył kulturalnie drzwi i pokazał wnętrze sporego mieszkania. Salon łączył się z jadalnią i kuchnią. Łazienka znajdowała się na po lewej stronie wejścia. Za to, aby dostać się do sypialni, z ogromną garderobą, trzeba było wejść po czterech schodkach w rogu salonu. Beżowo-brązowe ściany idealnie współgrały z meblami i plazmą. Było dużo miejsca, więcej niż potrzebuje przeciętna osoba. A wszędzie otwarta przestrzeń. Zauważył, że jej się spodobało.

Bez słowa postawił bagaże Sashy na środku pokoju. Ona bez słowa zabrała się za rozpakowywanie. Z największej walizki, po kolei wyciągała rozmaite rodzaje broni, noży, wybuchających zabawek, przegrzebując się przez, jak widać, niepotrzebne ubrania. Z mniejszej torby, dużo mniejszej, wyłożyła pomiętą książkę, a raczej gruby zeszyt. Wyglądał na bardzo stary.
- Małe pytanko. Jak udało ci się przewieźć te rzeczy aż z Europy?
- Niech to będzie moja tajemnica – mrugnęła zawadiacko.

            Ktoś zapukał do drzwi. Sasha gwałtownie obróciła się w stronę odgłosu, ponieważ ani trochę nie spodziewała się gości w pierwszych piętnastu minutach swojego pobytu w nowym mieszkaniu. Will uspokoił ją gestem ręki. Podszedł, otworzył i wziął tylko małą kopertę od kogoś, kogo dziewczyna jeszcze wcześniej nie widziała. Bez „dzięki”, „cześć”, „do zobaczenia”. Zamknął drzwi.
- Łap – rzucił do niej, przejętą przed chwilą, kopertę. Otworzyła i momentalnie oczy jej rozbłysły.
- Serio? – Zapytała z niedowierzaniem, delikatnie dotykając nowiutkie kluczyki od nowiutkiego auta. Pokiwał głową z zadowoleniem.  – Ale wiesz, że nie mam prawka?
- Wiem. Ktoś mi powiedział, że świetnie prowadzisz nawet w stresujących sytuacjach – zaśmiał się. – Niech to będzie nasza tajemnica – dodał.
W przypływie nagłej euforii podbiegła do szefa i mocno go przytuliła. Dopiero po chwili zreflektowała się, że tak jakby trochę nie wypada spoufalać się z nim w pierwszy dzień znajomości. Szczególnie, że ona jeszcze na kogoś czekała. Puściła Willa i szybko odsunęła się od niego na bezpieczną odległość. Zapadła niezręczna cisza, którą postanowił przerwać Will.
- Emmm… to ja już pójdę. Wpadnij do agencji, kiedy twoi znajomi nas odwiedzą. I masz jeszcze to – podał jej plastikową przepustkę – w środku jest chip, dzięki któremu bez problemu dostaniesz się do środka – nie zdążyła podziękować. Obrócił się na pięcie i wyszedł.

Walnęła się w czoło, wydając przy tym głośny dźwięk. Dalej nie mogła uwierzyć w swoją głupotę. Już na samym początku spostrzegła, że Carter ma coś do niej, więc powinna zachować dystans, a nie zabawiać się w bezsensowne flirtowanie.

Poszła wypakować swoje rzeczy do garderoby. Nie było ich dużo. Sasha wychodzi z założenia, że wszystkie ubrania kupi na miejscu, bo nie ma potrzeby wozić się z walizkami. Dochodzi do tego jeszcze miłość do ubrań, szczególnie nowych, znajomość mody i przecudowne galerie handlowe. Zupełnie inną sprawą jest sytuacja, gdy zabiera ze sobą broń i materiały wybuchowe – niezbędnik każdej dziewczyny.

Ale ona nie była jak każda dziewczyna. Wspomnienia z dzieciństwa, i to już wczesnego, wywarły na niej duże piętno. Owszem – kochała kolegów swojej mamy z wojska, ale nawet to nigdy nie poprawiało jej humoru. Jej pierwszą zabawką był plastikowy karabin z dołączoną instrukcją obsługi. Wtedy jeszcze nie potrafiła czytać. Następnym razem dostała wojskowy uniform. Czasem miała wrażenie, że mama bardziej kocha pracę, niż ją. Sam fakt, że w 80% spędzała czas w poszczególnych barakach z żołnierzami, utwierdzał ją w tym przekonaniu. Chociaż byli dla niej mili… To właśnie oni opowiedzieli jej niektóre rzeczy związane z dorastaniem, na przykładach swoich córek. Nigdy nie mogła liczyć na kobietę, której zawdzięczała życie.

Ojca nigdy nie poznała. Kiedyś pytała o niego, ale każda rozmowa na ten temat kończyła się cielesną karą. Aż w końcu straciła zainteresowanie tym tematem.

Mimo wszystko, to dzięki tym wydarzeniom znalazła się w Nowym Yorku. Dzięki temu założyła zespół do zadań specjalnych. Dzięki temu stała się sobą. Żeby jakkolwiek przetrwać musiała ćwiczyć razem z żołnierzami. W wieku ośmiu lat towarzyszyła im przy każdych zajęciach. Harmonogram dnia wszedł jej w nawyk. Z początku generałowie mieli zastrzeżenia. Uważali, że zaburza ćwiczenia i skuteczną pracę innych. Chciała z wszelką cenę udowodnić, że tak nie jest. Chciała pokazać, że jest najlepsza.
W wieku dziesięciu lat osiągnęła taki poziom zaawansowania we wszystkim, co robiła, że gdy generałowie przechodzili obok niej, to oni jako pierwsi salutowali. Wprawdzie nie miała siły jak dorosły mężczyzna, lecz wykazywała się sporym intelektem. W walce analizowała słaby punkt przeciwnika i tylko patrząc na niego potrafiła rozgryźć, jak szybko i bez zbędnego używania siły, powalić go na ziemię.

Mimo wszystko miała w pamięci swoją matkę. Doskonale pamiętała dni, kiedy jej nie było i musiała sama siedzieć w ciemnym pokoju, udawać, że śpi, gdy tak naprawdę spoglądała na blaszane drzwi w nadziei, że ujrzy w nich Irinę. Pamiętała rozczarowanie w oczach osoby, od której oczekiwała wsparcia. Jej ignorancję.  Sasha zawsze zastanawiała się, czym tak bardzo zawiniła. Ale później myślała, że musi być wyjątkowa, skoro pozwalają jej mieszkać wśród prawdziwych żołnierzy.

Po skończonej pracy usiadła wygodnie na kanapie. Włączyła telewizor i cieszyła się z tej jednej, małej chwili spokoju. Przełączała programy, aż natknęła się na wiadomości. Mało brakowało, aby oczy wyszły jej z orbit ze zdziwienia.
- … zdjęcie nastolatki poszukiwanej za morderstwo i podejrzanej o terroryzm. Każdy kto udzieli jakichkolwiek informacji na temat jej miejsca pobytu, zostanie nagrodzony… - serce waliło jej jak młot.


Właśnie oglądała swoje zdjęcie.  


***
Hej :) Sorry, że tak późno ;) 
Mam dzisiaj bal *.* Jeeej ^^
Ten rozdział tak średnio mi się podoba xddd
Komentujcie :>
xoxo ;*
Meggi

6 komentarzy:

  1. Życzę miłej zabawy na balu :D Mój kolega też ma. Za moich czasów mówiło się na to komers, ale jak wiadomo, czasy się zmieniają. Ja chcę potem zobaczyć jakieś zdjęcia!
    Zastanawiam się, czy da się obejrzeć w stronę dźwięku. Przecież go nie widać. Można się za to obrócić w stronę drzwi, zza których dochodzi dźwięk.
    Czy to tylko ja, czy Sasha odrobinę flirtuje z Willem? Kurde.
    Ma szesnaście lat, a jest lepiej wyszkolona, posiada więcej umiejętności niż niejeden trzydziestoletni agent. Z jednej strony podziwiam, z drugiej jestem przerażona, że Sasha może być maszyną do zabijania ukrytą w ciele nastolatki.
    Umiejętności umiejętnościami, ale prawko powinna mieć . To prawnie wskazane, wątpię, by MAS miało aż taką władzę by potrafiło dopilnować każdego policjanta chcącego wystawić Sashy mandat.
    To mieszanie czasu zbytnio mi nie pasuje.
    Dziewczyna nie miała normalnego dzieciństwa. Cały czas z żołnierzami, sama postanowiła poddać się panującemu wokół rygorowi, wyrosła na kogoś niezwykłego.
    A teraz jest podejrzewana o morderstwo i terroryzm. Wow. To dopiero interesujące ;)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bal był mega ♡♡ jejku jak mnie nogi bolały xd
      będą zdjęcia ;)
      Może tak być xd
      Odrobinę ^^
      Maszyna do zabijania... tak. To dobre określenie ;>
      Ona ma lipne dokumenty, więc mandatu nie dostanie ;)
      Nic na to nie poradzę ;D
      W ogóle nie miała dzieciństwa xdd
      Każdemu może się zdarzyć >.<
      xoxo ;*

      Usuń
  2. Usunęło mi komentarz. Znowu. I pisz tu teraz od nowa, nogami bujając wózkiem, czytając lektórę, do czego jest mi ręka potrzebna i pewnie robię jeszcze coś i nawet o tym nie wiem.
    Tak więc w skrócie:
    Sasha upomniała się że flirtuje z Willem, bo czeka na kogoś innego. Czy ten ktoś to ten komu wstawiłaś obrazek Thomasa z Więźnia labiryntu?(jak zwykle zapomniałam nazwiska)
    Wątek o walizce z mojego usuniętego komentarza sobie daruję.
    Lekko psychologiczny rozdział. Mam wrażenie, że było trochę błędów językowych, ale jak się przeczyta drugi raz to samo zdanie to idzie zrozumieć.
    Rozdziqł świetny. Tobie nie musi się podobać. Ważne że nam, czytelnikom się podoba.
    Pozdrawiam ja i moja siostrzenica Marianka, przez którą kończę, bo trzeba wsadzić dziecku smoczek. Pa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nienawidzę jak mi zjada komentarz, bo nie chce mi się drugi raz pisać xddd
      Ja nic nie wiem ;)
      Okeey ^_^
      To chyba chodzi o takie moje skróty myślowe. Mam z nimi czasem problem xd
      Dokładnie ;D
      hahahaha xd
      xoxo ;*

      Usuń
  3. Ciekawe...
    Szkoda mi Sashy, tak szybko musiała dorosnąć!
    Niezła jest, bo mi napewno nie udało by się przemycić broń w walizce. Jak ona to zrobiła? Hmm...
    Zastanawiałaś sie nad napisaniem jakiejś książki? Jeśli tak to powiedz mi:
    Gdzie ją dostanę? Kiedy? Za ile? Jaki będzie miała tytuł? Nie musisz pisać o czym będzie, bo i tak napewno rozpłynę się nad nią.
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Siemanko!
    Wróciłam!
    Żyje!
    Xddd
    Bardzo fajnie się zapowiada ;D
    Ale z tej Sashy flirciara xd
    W sumie mnie dziś tata uczył strzelać z wiatrówki xd
    Czekam na Percabeth :3

    OdpowiedzUsuń