Tym razem to
Will postanowił odwieść Sashę. Chciał mieć pewność, że wszystko pójdzie
sprawnie.
Popatrzył na
nią.
- Cokolwiek
chcesz powiedzieć, przemyśl, czy warto – wycedziła przez zęby nawet nie
odwracając głowy w jego kierunku. Posłuchał i zastanowił się nad swoimi,
jeszcze niewypowiedzianymi, słowami.
- Na pewno
dasz radę?
- Słucham? –
powiedziała urażona.
- Miałaś już
z nim do czynienia. Chcesz mieć jeszcze raz?
- Sama nie.
Ale spokojnie. Umiem o siebie zadbać – przyglądała mu się zalotnie. Zauważył to
i prędko odwrócił wzrok.
- Skoro nie
sama, to z kim? – Uśmiechnęła się przebiegle. Zakręciła sobie kosmyk włosów na
palcu i niespiesznie odpowiedziała.
- Z moją
drużyną. Będą tu wieczorem – zobaczyła jego lekkie przerażenie w oczach – nie
martw się. Są świetni. – Pomyślała chwilę – Nie wiedziałeś, że mam drużynę? A
no tak. Tego nie miało być w aktach – potarła ręką czoło.
- Czekaj… TY
masz drużynę? – Trochę go to zdziwiło, bo ona ma szesnaście lat, bo być dowódcą
to duże obciążenie, bo myślał, że nie jest aż tak dojrzała.
- To aż
takie dziwne? Jestem dowódcą siedmioosobowej szpiegowskiej armii, licząc ze mną
– powiedziała sztucznym tonem – I jesteśmy najlepsi. Pewnie dlatego nawet ty
nie miałeś o nas pojęcia. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że wreszcie ich
zobaczę – dodała.
- Wreszcie?
– przeszył ją wzrokiem.
- Ostatnio
mieliśmy mało czasu dla siebie, bo byłam w Iranie. Niby łatwa misja. Miałam
eskortować cywilów ze stref zagrożonych. Ale zajęło to trochę więcej czasu, niż
się spodziewaliśmy – westchnęła.
Nie zapytał o nic więcej. Zastanawiał się jak w tak młodym
wieku można tyle osiągnąć. Jedyne, co przychodziło mu do głowy to nieustanne
treningi fizyczne i umysłowe. Chociaż środowisko, w którym się wychowujemy ma
bardzo duże znaczenie w kształceniu osobowości.
Dotarli na miejsce. Do nowego, służbowego mieszkania Sashy.
Will zaprowadził ją na trzecie piętro nowoczesnego bloku.
Otworzył kulturalnie drzwi i pokazał wnętrze sporego mieszkania. Salon łączył
się z jadalnią i kuchnią. Łazienka znajdowała się na po lewej stronie wejścia.
Za to, aby dostać się do sypialni, z ogromną garderobą, trzeba było wejść po
czterech schodkach w rogu salonu. Beżowo-brązowe ściany idealnie współgrały z
meblami i plazmą. Było dużo miejsca, więcej niż potrzebuje przeciętna osoba. A
wszędzie otwarta przestrzeń. Zauważył, że jej się spodobało.
Bez słowa postawił bagaże Sashy na środku pokoju. Ona bez
słowa zabrała się za rozpakowywanie. Z największej walizki, po kolei wyciągała
rozmaite rodzaje broni, noży, wybuchających zabawek, przegrzebując się przez, jak
widać, niepotrzebne ubrania. Z mniejszej torby, dużo mniejszej, wyłożyła
pomiętą książkę, a raczej gruby zeszyt. Wyglądał na bardzo stary.
- Małe pytanko. Jak udało ci się przewieźć te rzeczy aż z
Europy?
- Niech to będzie moja tajemnica – mrugnęła zawadiacko.
Ktoś zapukał
do drzwi. Sasha gwałtownie obróciła się w stronę odgłosu, ponieważ ani trochę
nie spodziewała się gości w pierwszych piętnastu minutach swojego pobytu w
nowym mieszkaniu. Will uspokoił ją gestem ręki. Podszedł, otworzył i wziął
tylko małą kopertę od kogoś, kogo dziewczyna jeszcze wcześniej nie widziała.
Bez „dzięki”, „cześć”, „do zobaczenia”. Zamknął drzwi.
- Łap – rzucił do niej, przejętą przed chwilą, kopertę.
Otworzyła i momentalnie oczy jej rozbłysły.
- Serio? – Zapytała z niedowierzaniem, delikatnie dotykając
nowiutkie kluczyki od nowiutkiego auta. Pokiwał głową z zadowoleniem. – Ale wiesz, że nie mam prawka?
- Wiem. Ktoś mi powiedział, że świetnie prowadzisz nawet w
stresujących sytuacjach – zaśmiał się. – Niech to będzie nasza tajemnica –
dodał.
W przypływie nagłej euforii podbiegła do szefa i mocno go
przytuliła. Dopiero po chwili zreflektowała się, że tak jakby trochę nie wypada
spoufalać się z nim w pierwszy dzień znajomości. Szczególnie, że ona jeszcze na
kogoś czekała. Puściła Willa i szybko odsunęła się od niego na bezpieczną
odległość. Zapadła niezręczna cisza, którą postanowił przerwać Will.
- Emmm… to ja już pójdę. Wpadnij do agencji, kiedy twoi
znajomi nas odwiedzą. I masz jeszcze to – podał jej plastikową przepustkę – w
środku jest chip, dzięki któremu bez problemu dostaniesz się do środka – nie
zdążyła podziękować. Obrócił się na pięcie i wyszedł.
Walnęła się w czoło, wydając przy tym głośny dźwięk. Dalej
nie mogła uwierzyć w swoją głupotę. Już na samym początku spostrzegła, że
Carter ma coś do niej, więc powinna zachować dystans, a nie zabawiać się w
bezsensowne flirtowanie.
Poszła wypakować swoje rzeczy do garderoby. Nie było ich
dużo. Sasha wychodzi z założenia, że wszystkie ubrania kupi na miejscu, bo nie
ma potrzeby wozić się z walizkami. Dochodzi do tego jeszcze miłość do ubrań,
szczególnie nowych, znajomość mody i przecudowne galerie handlowe. Zupełnie
inną sprawą jest sytuacja, gdy zabiera ze sobą broń i materiały wybuchowe –
niezbędnik każdej dziewczyny.
Ale ona nie była jak każda dziewczyna. Wspomnienia z
dzieciństwa, i to już wczesnego, wywarły na niej duże piętno. Owszem – kochała
kolegów swojej mamy z wojska, ale nawet to nigdy nie poprawiało jej humoru. Jej
pierwszą zabawką był plastikowy karabin z dołączoną instrukcją obsługi. Wtedy
jeszcze nie potrafiła czytać. Następnym razem dostała wojskowy uniform. Czasem
miała wrażenie, że mama bardziej kocha pracę, niż ją. Sam fakt, że w 80%
spędzała czas w poszczególnych barakach z żołnierzami, utwierdzał ją w tym przekonaniu.
Chociaż byli dla niej mili… To właśnie oni opowiedzieli jej niektóre rzeczy
związane z dorastaniem, na przykładach swoich córek. Nigdy nie mogła liczyć na
kobietę, której zawdzięczała życie.
Ojca nigdy nie poznała. Kiedyś pytała o niego, ale każda
rozmowa na ten temat kończyła się cielesną karą. Aż w końcu straciła
zainteresowanie tym tematem.
Mimo wszystko, to dzięki tym wydarzeniom znalazła się w Nowym
Yorku. Dzięki temu założyła zespół do zadań specjalnych. Dzięki temu stała się
sobą. Żeby jakkolwiek przetrwać musiała ćwiczyć razem z żołnierzami. W wieku
ośmiu lat towarzyszyła im przy każdych zajęciach. Harmonogram dnia wszedł jej w
nawyk. Z początku generałowie mieli zastrzeżenia. Uważali, że zaburza ćwiczenia
i skuteczną pracę innych. Chciała z wszelką cenę udowodnić, że tak nie jest.
Chciała pokazać, że jest najlepsza.
W wieku dziesięciu lat osiągnęła taki poziom zaawansowania we
wszystkim, co robiła, że gdy generałowie przechodzili obok niej, to oni jako
pierwsi salutowali. Wprawdzie nie miała siły jak dorosły mężczyzna, lecz
wykazywała się sporym intelektem. W walce analizowała słaby punkt przeciwnika i
tylko patrząc na niego potrafiła rozgryźć, jak szybko i bez zbędnego używania
siły, powalić go na ziemię.
Mimo wszystko miała w pamięci swoją matkę. Doskonale
pamiętała dni, kiedy jej nie było i musiała sama siedzieć w ciemnym pokoju,
udawać, że śpi, gdy tak naprawdę spoglądała na blaszane drzwi w nadziei, że ujrzy
w nich Irinę. Pamiętała rozczarowanie w oczach osoby, od której oczekiwała wsparcia.
Jej ignorancję. Sasha zawsze
zastanawiała się, czym tak bardzo zawiniła. Ale później myślała, że musi być
wyjątkowa, skoro pozwalają jej mieszkać wśród prawdziwych żołnierzy.
Po skończonej pracy usiadła wygodnie na kanapie. Włączyła
telewizor i cieszyła się z tej jednej, małej chwili spokoju. Przełączała
programy, aż natknęła się na wiadomości. Mało brakowało, aby oczy wyszły jej z
orbit ze zdziwienia.
- … zdjęcie
nastolatki poszukiwanej za morderstwo i podejrzanej o terroryzm. Każdy kto
udzieli jakichkolwiek informacji na temat jej miejsca pobytu, zostanie
nagrodzony… - serce waliło jej jak młot.
Właśnie
oglądała swoje zdjęcie.
***
Hej :) Sorry, że tak późno ;)
Mam dzisiaj bal *.* Jeeej ^^
Ten rozdział tak średnio mi się podoba xddd
Komentujcie :>
xoxo ;*
***
Hej :) Sorry, że tak późno ;)
Mam dzisiaj bal *.* Jeeej ^^
Ten rozdział tak średnio mi się podoba xddd
Komentujcie :>
xoxo ;*
Meggi
Życzę miłej zabawy na balu :D Mój kolega też ma. Za moich czasów mówiło się na to komers, ale jak wiadomo, czasy się zmieniają. Ja chcę potem zobaczyć jakieś zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy da się obejrzeć w stronę dźwięku. Przecież go nie widać. Można się za to obrócić w stronę drzwi, zza których dochodzi dźwięk.
Czy to tylko ja, czy Sasha odrobinę flirtuje z Willem? Kurde.
Ma szesnaście lat, a jest lepiej wyszkolona, posiada więcej umiejętności niż niejeden trzydziestoletni agent. Z jednej strony podziwiam, z drugiej jestem przerażona, że Sasha może być maszyną do zabijania ukrytą w ciele nastolatki.
Umiejętności umiejętnościami, ale prawko powinna mieć . To prawnie wskazane, wątpię, by MAS miało aż taką władzę by potrafiło dopilnować każdego policjanta chcącego wystawić Sashy mandat.
To mieszanie czasu zbytnio mi nie pasuje.
Dziewczyna nie miała normalnego dzieciństwa. Cały czas z żołnierzami, sama postanowiła poddać się panującemu wokół rygorowi, wyrosła na kogoś niezwykłego.
A teraz jest podejrzewana o morderstwo i terroryzm. Wow. To dopiero interesujące ;)
Czekam na nn ^^
Bal był mega ♡♡ jejku jak mnie nogi bolały xd
Usuńbędą zdjęcia ;)
Może tak być xd
Odrobinę ^^
Maszyna do zabijania... tak. To dobre określenie ;>
Ona ma lipne dokumenty, więc mandatu nie dostanie ;)
Nic na to nie poradzę ;D
W ogóle nie miała dzieciństwa xdd
Każdemu może się zdarzyć >.<
xoxo ;*
Usunęło mi komentarz. Znowu. I pisz tu teraz od nowa, nogami bujając wózkiem, czytając lektórę, do czego jest mi ręka potrzebna i pewnie robię jeszcze coś i nawet o tym nie wiem.
OdpowiedzUsuńTak więc w skrócie:
Sasha upomniała się że flirtuje z Willem, bo czeka na kogoś innego. Czy ten ktoś to ten komu wstawiłaś obrazek Thomasa z Więźnia labiryntu?(jak zwykle zapomniałam nazwiska)
Wątek o walizce z mojego usuniętego komentarza sobie daruję.
Lekko psychologiczny rozdział. Mam wrażenie, że było trochę błędów językowych, ale jak się przeczyta drugi raz to samo zdanie to idzie zrozumieć.
Rozdziqł świetny. Tobie nie musi się podobać. Ważne że nam, czytelnikom się podoba.
Pozdrawiam ja i moja siostrzenica Marianka, przez którą kończę, bo trzeba wsadzić dziecku smoczek. Pa.
Nienawidzę jak mi zjada komentarz, bo nie chce mi się drugi raz pisać xddd
UsuńJa nic nie wiem ;)
Okeey ^_^
To chyba chodzi o takie moje skróty myślowe. Mam z nimi czasem problem xd
Dokładnie ;D
hahahaha xd
xoxo ;*
Ciekawe...
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Sashy, tak szybko musiała dorosnąć!
Niezła jest, bo mi napewno nie udało by się przemycić broń w walizce. Jak ona to zrobiła? Hmm...
Zastanawiałaś sie nad napisaniem jakiejś książki? Jeśli tak to powiedz mi:
Gdzie ją dostanę? Kiedy? Za ile? Jaki będzie miała tytuł? Nie musisz pisać o czym będzie, bo i tak napewno rozpłynę się nad nią.
Życzę weny!
Siemanko!
OdpowiedzUsuńWróciłam!
Żyje!
Xddd
Bardzo fajnie się zapowiada ;D
Ale z tej Sashy flirciara xd
W sumie mnie dziś tata uczył strzelać z wiatrówki xd
Czekam na Percabeth :3