sobota, 9 maja 2015

Rozdział 1


        Jak zwykle późnym południem lotnisko w Nowym Yorku było przepełnione, ludzie falami wlewali się do środka, po to, aby za chwilę jak tsunami znaleźć się na zewnątrz. Samoloty przewijały się przez pas startowy, a każdy następny wyglądał jak poprzedni. Matki ściskały zapłakane ze szczęścia dzieci, małżonkowie witali się namiętnym pocałunkiem, a gdzieś tam wśród tłumu stała średniego wzrostu młoda dziewczyna. Trzymała za sobą dużą, czarną walizkę, małą torbę podróżną oraz, zawsze przydatną, torebkę. Ubrana była w zwiewną bladoróżową sukienkę, czarne wysokie obcasy, niektórzy uznaliby, że za wysokie jak na jej wiek, a w długie brązowe loki włożyła okulary przeciwsłoneczne. Rozglądała się we wszystkie strony, szukając bliżej nieokreślonej osoby. Usiadła więc na wolnym krześle i czekała. Na kogoś. Kogokolwiek.

Wczoraj wieczorem dostała pilny telefon z prośbą, chociaż brzmiało to bardziej jak rozkaz, o szybkie przybycie do MAS. Nigdy nie potrafiła odmówić pomocy, więc spakowała się i bez żadnego pożegnania wyleciała pierwszym samolotem w kierunku Stanów Zjednoczonych. Nie wiedziała, kto i po co ją wzywa, i właściwie czemu ją. Mimo wrodzonej skromności, zdawała sobie sprawę ze swoich niesamowitych zdolności i rzadko spotykanego talentu. Jeszcze nikomu w tak młodym wieku nie udało się opanować sztuk walki na poziomie zaawansowanym. I do tego ukończyć szkołę z najlepszym wynikiem krajowym, współpracować z wojskiem i mieć licencje na zabijanie.  Tak, Sasha była nadzwyczajna.

- Przepraszam, że musiała pani tak długo czekać. O tej godzinie korki są wszędzie – odezwał się mężczyzna, podając rękę na przywitanie i pokazując przy okazji srebrną odznakę MAS. – Jestem David.
- Proszę, tylko nie pani – uśmiechnęła się przyjaźnie – Mów mi Sasha.

            David wziął wszystkie bagaże dziewczyny i zaprowadził ją do samochodu. Od razu zauważył tatuaż na jej prawym nadgarstku. Były to dwie cyfry – 29.

     - Czy coś się stało? – Zapytała Lettiere, gdy zauważyła, że mężczyzna przygląda jej się trochę za długo.
- Nie, nic. Po prostu zastanawiam się, gdzie twój akcent. Wyglądasz na Włoszkę, więc powinnaś mieć akcent – Fillas zaczął jeszcze bardziej jej się przyglądać, w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Właściwie to jestem pół Rosjanką i pół Włoszką. Wiem, rzadkie połączenie – uśmiechnęła się - Mając taką pracę trzeba umieć maskować swoje pochodzenie, a akcent je zdradza. Umiem mówić biegle w wielu językach, więc nauczyłam się ukrywać coś, co do nich nie należy. – Odpowiedziała jakby to było oczywiste.
- A mówił ci ktoś kiedyś, że nie wyglądasz na szesnaście lat? – Zapytał tak dla zaczepki.
- Tak, prawie każdy. - Zaśmiała się - Ale dla wszelkich władz mam dziewiętnaście, więc nie mają nic do mnie. Wiesz, musiałam szybko dorosnąć, więc naprawdę nie czuję się jak nastolatka.
       David już o nic więcej nie pytał.

             Wsiedli do dużego, czarnego samochodu i ruszyli w stronę agencji.
Sasha rozglądała się we wszystkie strony, aby jak najlepiej poznać miasto. Zwiedziła kawał świata, jeśli zwiedzaniem można nazwać jedno- lub dwudniowy pobyt w mieście czając się na wyznaczony cel, lecz w Nowym Yorku jeszcze nie była. Chociaż zawsze chciała.

            Z przyzwyczajenia co chwilę spoglądała we wsteczne lusterka. W pewnym momencie jej uwagę przykuło szare, sportowe auto jadące tuż za nimi. Często widywała takie auta i nie miała z nimi związanej żadnej miłej przygody. Przyjrzała się dokładnie kierowcy oraz pasażerowi i o mało co nie zakrztusiła się powietrzem.

- Nie, nie, nie! – Krzyknęła, zsuwając się lekko z fotela. –Śledzą nas. – Mężczyzna popatrzył w lusterko, potem na Sashę i znów w lusterko.
- Znasz ich?
- Niestety tak – mówiąc to złapała się za prawe udo i przyparła jeszcze bardziej do swojego fotela. To zachowanie nie uszło uwadze agenta. – Moją misją ma być Benjamin Hargov, prawda? – Jej głos zadrżał, a wyglądała tak jakby miała zwymiotować i zemdleć jednocześnie.
- Tak – odpowiedział niechętnie. – To jego ludzie, jak sądzę? – Pokiwała głową. – W takim razie musimy im uciec – powiedział, chociaż było to oczywiste.

            Docisnął pedał gazu, aż zarżały konie spod maski samochodu. Całe szczęście prawie wszystkie ulice w Nowym Yorku są dwupasmowe. Fillas wymijał auta jak kierowca rajdowy i nie uszkodził ani jednego. To nie tyczy się ludzi Bena. Gdy tylko zorientowali się, że czarny Ford próbuje im uciec, nie dawali za wygraną
.- Jadąc tak,  nie uciekniemy im. Wszędzie są korki. Boże, myśl, myśl – Lettiere mówiła sama do siebie, łapała się za głowę, nakręcała włosy na palec. Po prostu starała się skupić.

           Nagle tylna szyba rozbiła się na małe kawałeczki,  wpadając do środka. Dziewczyna spodziewała się takiego obrotu spraw. Schyliła się przed następnymi strzałami. Dopiero, kiedy podniosła głowę zobaczyła, że ramię Davida krwawi. Mężczyzna starał się zapanować ponownie nad kierownicą. Nie zwracał uwagi na odniesioną ranę.
- Trzeba to zatamować – Powiedziała dobitnie. Nie słysząc znaków protestu, lecz oznaki bólu, odpruła kawałek sukienki, ucisnęła ranę i mocno zawiązała. Prowadzący pościg dalej strzelali. Nie było wyjścia. Sasha wyciągnęła przyczepiony do nogi pistolet, wychyliła się przez okno i oddała kilka strzałów. Tylko jeden okazał się celny. Rozbił przednią szybę.

             Agentka sięgnęła po telefon, by zadzwonić do swojego przyjaciela Nathana.
- Przesiadaj się. Ja prowadzę – krzyknęła lekko zdenerwowana.
- Przecież nie umiesz! – David nie chciał oddać siedzenia kierowcy.
- Nie kłóć się teraz! – Wepchnęła się na fotel, gdy Fillas mozolnie gramolił się do tyłu. – Halo? Nathan! Tu Sasha. Pomóż mi! – Włączyła na głośnomówiący i zarzuciła telefon na bok.
- Gdzie jesteś? – Jon najwyraźniej przywykł do nagłych wezwań od swojej koleżanki, bo nie zadawał pytań.
- Nowy York. Dwa, pięć, osiem, trzy. Masz? – Mówiła szybko wymijając przy okazji parę samochodów i skręcając w bliżej nieokreślone ulice.
            Dwa, pięć, osiem, trzy. Indywidualny kod agenta. Pozwala namierzyć twoją dokładną pozycję w jakieś trzy sekundy.
- Mam cię. Za tobą jedzie szare ferrari – zupełnie jakby o tym nie wiedziała.- Gdzie się musisz dostać?
- Międzynarodowa Agencja Szpiegowska.
- Tak jak zawsze?
- Dokładnie tak – odpowiedziała uśmiechając się szelmowsko.
- Za dwieście metrów skręć w prawo. Później na rondzie zjedź trzecim zjazdem – słychać było w oddali szybkie przyciskanie klawiszy klawiatury i podpowiadające coś głosy.
- David, trzymaj pistolet i postrasz ich trochę. Tylko błagam, nie traf w cywilów. – rzuciła na tylne siedzenie swoją broń . – I powiadom kogo trzeba, żeby w tę część miasta nie wysyłali żadnej jednostki policji.
- Tak jest! – odkrzyknął mężczyzna zdziwiony profesjonalizmem koleżanki po fachu, ale także pod ogromnym wrażeniem jej zachowaniem. Ani trochę nie wyglądała na zdenerwowaną, lecz na doświadczoną w takich ucieczkach.
- Teraz miniesz znak „droga w remoncie”. Jedź dalej i zatrzymaj się przy skrzyżowaniu – w głosie Jona nie było słychać ani trochę zawahania.
- Zaraz, jak to zatrzymaj się? – Zapytał przestraszony David podczas przeładowywania broni. Przecież mieli uciec, więc dla niego oczywiste było jechanie jak najszybciej.
- Ej ja mu ufam. A ty strzelaj, najlepiej w opony – Fillas prychnął urażony, bo przecież też jest agentem, umie posługiwać się bronią i wie, co ma robić.
- Nathan, jestem przy skrzyżowaniu. Co teraz?
- Na mój znak ruszaj pełną mocą – i znów mówił z pełnym przekonaniem.

          Sasha czekała denerwując się, gdyż pościg był coraz bliżej. Wiedziała jednak, że jej przyjaciel nie może się mylić. Nigdy się nie mylił. No może raz w Doniecku, ale wszyscy postanowili o tym więcej nie wspominać.
- Teraz! – Docisnęła gaz do samej wycieraczki, aż samochód ruszył piskiem opon. Z lewej strony dostrzegła nadjeżdżającą ciężarówkę.  Gdyby pojechała kilka sekund później kolizja byłaby nieunikniona. I właśnie kiedy sobie to uświadomiła owa ciężarówka w spektakularny sposób wjechała w szare Ferrari.
- Jasna cholera – wrzasnął David.
- Genialne – rzuciła Sasha skręcając w lewo i stając na poboczu.
- No wiem. Nie musisz dziękować. Zostało wam jakieś pięćset metrów do celu. Jedź prosto – dalej nawigował Nathan.
 - Jesteś wspaniały – zaśmiała się ocierając pot z czoła.
- To też wiem. Powodzenia z tym, co tam robisz, mała. I wiesz, odezwij się czasem – chłopak zdawał się przejęty, ale też przyzwyczajony do takich sytuacji.
- Do ciebie zawsze – I rozłączyła się. Wysiadła z samochodu uświadamiając sobie, że jej przedramię krwawi. Wbite było w nie kilkanaście kawałków szkła. W tym samym momencie zauważył to Fillas.
- Jesteś ranna. Musimy jechać do agencji! Gdzie idziesz? – David dalej leżał na tylnym siedzeniu przyciskając postrzeloną rękę. Bardzo chciał już być na miejscu. Sasha przewaliła oczami. Mówił do niej, jak do dziecka.
- Zobaczyć, czy żyją. Taki dobry nawyk.

            Przedostała się przez tłum gapiów do roztrzaskanego auta. Kilka osób krzyczało na nią, żeby nie podchodziła, bo może jeszcze nastąpić wybuch. Ale nie zwracała na to najmniejszej uwagi. Gdy podeszła do przednich drzwi, które aktualnie znajdowały się bardzo blisko asfaltu, za kostkę złapała ją zmasakrowana dłoń. Podskoczyła ze strachu, lecz nie chciała wzbudzać niepotrzebnej sensacji, więc przykucnęła.
- On wie, że tu jesteś. Nigdy o tobie nie zapomniał. I już czeka – wychrypiał męski głos.
- Wiesz, gdzie on jest? Gadaj! – uderzyła pięścią w podwozie samochodu, które teraz znajdowało się na górze, chociaż wiedziała, że to nic nie da.
- Nikt nie wie, aniołku. – Na dźwięk tego przezwiska do głowy napłynęły jej wspomnienia z przed czterech lat, a dłonie mimowolnie zaczęły drgać. Doskonale pamiętała, kto ją tak nazywał. I co gorsza pamiętała, kiedy.
Wyrwała się z uścisku krwawej dłoni, przykleiła do drzwi jedną ze swoich podręcznych bomb i czym prędzej odbiegła, ponownie przeciskając się przez tłum. Na szczęście każdy zrozumiał, gdy krzyknęła „padnij!”.
Szare Ferrari spłonęło, ulicę spowił gęsty dym, a ona próbując poskładać myśli, wsiadła do Forda i nie zważając na liczne pytania Davida, odjechała.      


***
Taaa daaaam :D
Chyba w miarę długi, prawda? 
Dziękuję za wszystkie komentarze pod prologiem i za ponad 300 wyświetleń ;>
Tym razem również zapraszam do komentowania ^-^
Następny rozdział za tydzień (również w sobotę :D)
xoxo ;*
Meggi

33 komentarze:

  1. Zajmuję miejsce.
    Pierwsza :P

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc tak.
    Jak zwykle nie podobały mi się opowiadania tego typu to to naprawdę wciąga.
    Akcja się szybko rozwija - super
    Aniołku? - kolejny aspekt, który może zaciekawić
    Meggi ja nie wiem jak ty to robisz, że tak świetnie piszesz, ale pisz jak najdłużej!
    I wydaj kiedyś tą książkę!
    xoxo
    GinnyArea

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że cię zaciekawiłam ;D
      Akcja w pierwszym rozdziale, oł yeah xddd
      Taa, to słowo jest bardzo ważne ^^
      Talent. Nie no żart xd Mówiąc skromnie - samo tak wychodzi ;D Jak to później czytam to nie wierzę, że mogłam coś takiego napisać >.<
      Wydam, żebyś wiedziała xddd
      xoxo ;*

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Przybywam!

      A o które lotnisko w NYC chodzi?
      Zapisałabym to: "Ubrana była w zwiewną bladoróżową sukienkę, czarne wysokie obcasy, niektórzy uznaliby, że za wysokie jak na jej wiek, a w długie brązowe loki włożyła okulary przeciwsłoneczne." odrobinę inaczej, bo występuje tu wtrącenie. Na przykład tak: "Ubrana była w zwiewną bladoróżową sukienkę, czarne wysokie obcasy - niektórzy uznaliby, że za wysokie jak na jej wiek - a w długie brązowe loki włożyła okulary przeciwsłoneczne."
      Sasha jest normalnie nadczłowiekiem. Szesnaście lat, mistrzyni sztuk walki, poliglotka. Kiedy ona znalazła czas na zdobycie tylu umiejętności? Do pewnych miała predyspozycje i talent, co nie zmienia faktu, że posiada więcej zdolności niż niejeden dorosły. Interesujące. :)
      Brakuje mi akapitów przy dialogach.
      "Były to dwie liczby – 29." - błąd merytoryczny. To są dwie cyfry: 2 i 9 zapisane obok siebie. Gdyby były dwie liczby, musiałoby to być np. 29 56.
      Dialogi nie do końca są poprawnie zapisane. Występują nadużycia interpunkcyjne.
      Nie rozumiem, dlaczego tekst jest przedzielony. Lepiej wyglądałby jako ciąg.

      Wow. To jest naprawdę ciekawe! Masz świetne opisy, które są naturalne, nieprzesadzone. Choć ja odrobinę pociągnęłabym akcję przed pościgiem. Niemniej jestem pod wrażeniem ;)
      Intrygująca jest ostatnia część. Benjamin, na którego dziewczyna poluje, jest jej znany z przeszłości. Coś się wtedy wydarzyło, coś, co zaważyło na jej życiu. Przynajmniej takie mam przeczucie.

      Czekam na nn ^^

      Usuń
    2. Nieistotne xdd
      Wedle uznania ;D
      W miejscu, w którym się wychowywała miała mnóstwo czasu na takie rzeczy ;>
      Akapity przy dialogach?
      Taaa. Zastanawiałam się nad tym ;D Zawsze mi było bez różnicy >.< Już poprawione :)
      U mnie albo nadużycia interpunkcyjne albo brak czegokolwiek. Nigdy się nie nauczę xd
      Przedzielony lepiej się czyta. Nie lubię długich tekstów pisanych ciągiem, bo po jakimś czasie się gubię. Jeszcze z moją kochaną wadą wzroku xdddd

      Dziękuję :) Staram się, żeby nie było sztucznie, żeby można było się wczuć :D
      Benjamin odgrywa bardzo ważną rolę w jej życiu. Głównie przez to, co zrobił 4 lata temu ;__;
      xoxo ;*

      Usuń
    3. Tak, akapity przy dialogach. Takie same jak przy opisach.
      Wada wzroku to także mój problem, więc rozumiem ;)

      Usuń
    4. Zobaczymy ;)
      No to pjona :D
      xoxo ;*

      Usuń
    5. Czyżby zabił jej rodziców albo... Och, za dużo myślę xd

      Usuń
    6. Ich relacja jest skomplikowana >.<

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Witam ja cię xd
      Ej. Ja nie lubię takich historii. Serio. Ale to jest dobre. Bardzo. Serio. Jak ty to robisz, Meggi? 0.o
      Lubię Sashę *-* I już wiem, że lubię Nathana. W ogóle już lubię całą tą historię *-*
      Sasha zna Benjamina i nie ma z nim przyjemnych wspomnień? Bosz, nawet nie wiesz, jak to działa na moją wyobraźnię xd
      Aniołek? Następna sprawa do przemyślenia xd
      Wspominałam już, że Sasha jest genialna? xd "Idę zobaczyć, czy żyją. Taki dobry nawyk.", a potem podkłada bombę xd
      Podsumowując: genialne *-*
      xoxo ;*

      Usuń
    2. Witajże xd
      Talent *.* hahahha xd That skromność >.< A tak serio to jaram się, że ci się podoba ^-^
      Sashę to ja kocham ♡ A tam Nathan xdd Riley ♡♡ on jest taki cudowny ;__;
      I oto chodzi xd A masz jakiś pomysł, dlaczego go nienawidzi? ;D
      To słowo jest bardzo ważne >.<
      Hahhahaha xd Ona jest profesjonalistką. Nie ma to tamto xdd
      Dziękuję ^^
      xoxo ;*

      Usuń
  5. podoba mi się ;)obserwuję i zapraszam do siebie ;)
    http://lilajanowska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jupika jej xd
    Jakie fajne xd
    Sasha jest taka super xd
    Wciunga jak butelka tymbarka xd
    Poważnie - szacun :3
    Ten Benjamin mnie zastanawia... Ciągle wydaje mi się że on ją w przeszłości ... Chociaż nie wiem xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;)
      Sasha jest najlepsza xd Nie ma to tamto xdd
      O ile dobrze zrozumiałam, że on ją w przeszłości... to nie xdddd
      xoxo ;*

      Usuń
  7. No hej :) Dziękuję za kom na moim blogu. Twój też bardzo mnie zaciekawił. Lubię takie dreszczyki emocji i akcje. Widać, że Sasha zna się na rzeczy. 16 lat to mało, nawet jeśli tak nie wygląda. Czekam na dalszy rozwój akcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ^-^ Polecam się ;)
      Jak się jest zawodowcem :D Dla niej 16 lat to problem, bo chciałaby być już dorosła ;__;
      xoxo ;*

      Usuń
  8. Kurde, Meggi. Ciągle mnie zaskakujesz :D.
    Akcja się szybko rozwija- plus dla ciebie :D.
    Aniołek... mam parę pomysłów, skąd się wzięło to przezwisko, ale ich nie wypiszę xdddddd
    Już uwielbiam Nathana <3 Tylko go dawaj jak najczęściej :D.
    W ogóle, Rosjanka i Włoszka w jednym- faktycznie, połączenie dziwne ;D. Ale pomysłowe :).

    Ej. Nigdy mi się nie podobały tego typu opowiadania.
    Po przeczytaniu tego- zmieniłam zdanie :D

    Pisz tak dalej!! (tylko daj jakiś fajny romansik!! :D )
    xoxo;*
    Ann di Angelo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już chyba tak mam ;)
      Yeah xd
      Ej no napisz ^^ Ciekawa jestem.
      Ja Nathana lubię, ale bez przesady. W 4 rozdziale dowiesz się o nim więcej ;> Miał tu być Sam, ale Sam nie jest komputerowcem >.<
      Długo się nad tym zastanawiałam. Myślałam o Hiszpance xd Ale kocham Włochy ♡

      No to bardzo się cieszę :>
      Oooo. Romansik będzie ty się nie bój xd Nie jeden nawet ;) Ja uwielbiam miłosne historie ♡
      xoxo ;*

      Usuń
    2. No najwyraźniej. I chyba tego nie zmienisz :D.
      Napiszę tylko parę najciekawszych :3 :
      1. że ten facio ją kiedyś zgwałcił O.o
      2. że może jest jej ojcem, którego ona nienawidzi
      3. że on jest jej największym wrogiem wszechwszech czasów, jak Oficer "X" w ,,Pingwinach z Madagaskaru" :D
      4. że ją kiedyś może wykorzystywał do niecnych celów... Tylko jakich?... *mina myśliciela*
      Jupiiii, to już się nie mogę doczekać 4 rozdziału ^^. Sam? Brzmi ciekawie.... :3
      A ja za to uwielbiam Hiszpanię <3.Włochy też są fajne, ale jakoś nie marzyło mi się do nich pojechać. A dlaczego akurat Włochy?

      Ciesz się, ciesz :D
      Oooooo, no ja mam nadzieję, że będzie. I to duuuużo romansu ;D
      Ja też <3.
      xoxo;*

      Usuń
    3. Chyba nawet nie będę xdd
      1. Nope xd
      2. Nie. Za proste >.<
      3. Owszem, ale dlaczego? ;)
      4. Można to tak nazwać xdd

      Sam jest mega, ale to Riley jest taki wspaniały ♡♡ W 4 rozdziale ich wszystkich wprowadzę ;>
      Mój wujek mieszkał dlugi czas we Włoszech, więc z 10 razy tam byłam ;3 Kocham ten klimat i ich podejście do życia xdd

      Jaram się nawet xd
      Za pewne romanse pewnie będę pałowana >.<
      xoxo ;*

      Usuń
  9. Przyciągnął mnie tu Dylan O'Brien, a tekst zatrzymał! XD
    No mała widzę, że coraz lepiej piszesz, czekam na następny rozdział z niecierpliwością! :D
    Obserwuję!
    ~ Julie
    Ps. Zapraszam do siebie http://tworczosci-julie-tajemnicza.blogspot.com Miłoby było jakbyś wp[adła;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dylan jest taki ładny ♡ Cieszę się *.*
      Mała >.< Jaaa xdd
      Dziękuję ^-^
      Wpadnę, noł problem :>

      Usuń
  10. Nominowałam cię do LBA więcej u mnie na
    http://wszystko-i-nic-by-radosna.blogspot.com/2015/05/nominacja-lba.html
    Nie mam czasu na komentowanie ,ale czytam za równo tu jak i na Percy'm . Jak się ogarnę na pewno pozostawię po sobie znak życia :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział, wiem że komentuje kilka dni po ale czytam wiele blogów i nie nadążam patrzeć na wszystkie i jeszcze pisać własne rozdziały xd Ej, ty naprawdę masz talent. Zaciekawiłaś mnie,bo takich historii nie za bardzo lubię,ale ta mi się podoba ;) Polubiłam Sashe i Nathana, zresztą tak jak wszyscy xd. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^-^ Spokojnie, mam dokładnie to samo xd
      Ojeeej ^-^ +20 do samooceny xdd
      To chyba tylko ja nie jestem fanką Nathana xddd
      xoxo ;*

      Usuń
  12. Jaka wartka akcja!
    Co powiesz na wspólną obserwację? Zacznij i mnie poinformuj, a na pewno się odwdzięczę :) Poklikasz w linki w poście? To dla mnie baaaardzo ważne! Zrobię to samo u ciebie :) Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział u mnie. Oczekuję komentarza. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  14. Z kazdym rozdzialem masz coraz wiekszy talent. Rozdzial jest cudowny 💎

    OdpowiedzUsuń