Jak zwykle
późnym południem lotnisko w Nowym Yorku było przepełnione, ludzie falami
wlewali się do środka, po to, aby za chwilę jak tsunami znaleźć się na
zewnątrz. Samoloty przewijały się przez pas startowy, a każdy następny wyglądał
jak poprzedni. Matki ściskały zapłakane ze szczęścia dzieci, małżonkowie witali
się namiętnym pocałunkiem, a gdzieś tam wśród tłumu stała średniego wzrostu
młoda dziewczyna. Trzymała za sobą dużą, czarną walizkę, małą torbę podróżną
oraz, zawsze przydatną, torebkę. Ubrana była w zwiewną bladoróżową sukienkę,
czarne wysokie obcasy, niektórzy uznaliby, że za wysokie jak na jej wiek, a w
długie brązowe loki włożyła okulary przeciwsłoneczne. Rozglądała się we
wszystkie strony, szukając bliżej nieokreślonej osoby. Usiadła więc na wolnym
krześle i czekała. Na kogoś. Kogokolwiek.
Wczoraj wieczorem dostała pilny telefon z prośbą, chociaż
brzmiało to bardziej jak rozkaz, o szybkie przybycie do MAS. Nigdy nie
potrafiła odmówić pomocy, więc spakowała się i bez żadnego pożegnania wyleciała
pierwszym samolotem w kierunku Stanów Zjednoczonych. Nie wiedziała, kto i po co
ją wzywa, i właściwie czemu ją. Mimo wrodzonej skromności, zdawała sobie sprawę
ze swoich niesamowitych zdolności i rzadko spotykanego talentu. Jeszcze nikomu
w tak młodym wieku nie udało się opanować sztuk walki na poziomie
zaawansowanym. I do tego ukończyć szkołę z najlepszym wynikiem krajowym,
współpracować z wojskiem i mieć licencje na zabijanie. Tak, Sasha była nadzwyczajna.
-
Przepraszam, że musiała pani tak długo czekać. O tej godzinie korki są wszędzie
– odezwał się mężczyzna, podając rękę na przywitanie i pokazując przy okazji
srebrną odznakę MAS. – Jestem David.
- Proszę,
tylko nie pani – uśmiechnęła się przyjaźnie – Mów mi Sasha.
David wziął wszystkie bagaże
dziewczyny i zaprowadził ją do samochodu. Od razu zauważył tatuaż na jej prawym
nadgarstku. Były to dwie cyfry – 29.
- Czy coś
się stało? – Zapytała Lettiere, gdy zauważyła,
że mężczyzna przygląda jej się trochę za długo.
- Nie, nic.
Po prostu zastanawiam się, gdzie twój akcent. Wyglądasz na Włoszkę, więc
powinnaś mieć akcent – Fillas zaczął jeszcze bardziej jej się przyglądać, w
oczekiwaniu na odpowiedź.
- Właściwie
to jestem pół Rosjanką i pół Włoszką. Wiem, rzadkie połączenie – uśmiechnęła
się - Mając taką pracę trzeba umieć maskować swoje pochodzenie, a akcent je
zdradza. Umiem mówić biegle w wielu językach, więc nauczyłam się ukrywać coś,
co do nich nie należy. – Odpowiedziała jakby to było oczywiste.
- A mówił ci
ktoś kiedyś, że nie wyglądasz na szesnaście lat? – Zapytał tak dla zaczepki.
- Tak,
prawie każdy. - Zaśmiała się - Ale dla wszelkich władz mam dziewiętnaście, więc
nie mają nic do mnie. Wiesz, musiałam szybko dorosnąć, więc naprawdę nie czuję
się jak nastolatka.
David już o nic więcej nie pytał.
Wsiedli do dużego, czarnego samochodu i
ruszyli w stronę agencji.
Sasha
rozglądała się we wszystkie strony, aby jak najlepiej poznać miasto. Zwiedziła
kawał świata, jeśli zwiedzaniem można nazwać jedno- lub dwudniowy pobyt w
mieście czając się na wyznaczony cel, lecz w Nowym Yorku jeszcze nie była.
Chociaż zawsze chciała.
Z przyzwyczajenia
co chwilę spoglądała we wsteczne lusterka. W pewnym momencie jej uwagę przykuło
szare, sportowe auto jadące tuż za nimi. Często widywała takie auta i nie miała
z nimi związanej żadnej miłej przygody. Przyjrzała się dokładnie kierowcy oraz
pasażerowi i o mało co nie zakrztusiła się powietrzem.
- Nie, nie,
nie! – Krzyknęła, zsuwając się lekko z fotela. –Śledzą nas. – Mężczyzna
popatrzył w lusterko, potem na Sashę i znów w lusterko.
- Znasz ich?
- Niestety
tak – mówiąc to złapała się za prawe udo i przyparła jeszcze bardziej do
swojego fotela. To zachowanie nie uszło uwadze agenta. – Moją misją ma być
Benjamin Hargov, prawda? – Jej głos zadrżał, a wyglądała tak jakby miała
zwymiotować i zemdleć jednocześnie.
- Tak –
odpowiedział niechętnie. – To jego ludzie, jak sądzę? – Pokiwała głową. – W takim
razie musimy im uciec – powiedział, chociaż było to oczywiste.
Docisnął
pedał gazu, aż zarżały konie spod maski samochodu. Całe szczęście prawie
wszystkie ulice w Nowym Yorku są dwupasmowe. Fillas wymijał auta jak kierowca
rajdowy i nie uszkodził ani jednego. To nie tyczy się ludzi Bena. Gdy tylko
zorientowali się, że czarny Ford próbuje im uciec, nie dawali za wygraną
.- Jadąc
tak, nie uciekniemy im. Wszędzie są
korki. Boże, myśl, myśl – Lettiere mówiła sama do siebie, łapała się za głowę,
nakręcała włosy na palec. Po prostu starała się skupić.
Nagle tylna
szyba rozbiła się na małe kawałeczki,
wpadając do środka. Dziewczyna spodziewała się takiego obrotu spraw.
Schyliła się przed następnymi strzałami. Dopiero, kiedy podniosła głowę
zobaczyła, że ramię Davida krwawi. Mężczyzna starał się zapanować ponownie nad
kierownicą. Nie zwracał uwagi na odniesioną ranę.
- Trzeba to
zatamować – Powiedziała dobitnie. Nie słysząc znaków protestu, lecz oznaki
bólu, odpruła kawałek sukienki, ucisnęła ranę i mocno zawiązała. Prowadzący
pościg dalej strzelali. Nie było wyjścia. Sasha wyciągnęła przyczepiony do nogi
pistolet, wychyliła się przez okno i oddała kilka strzałów. Tylko jeden okazał
się celny. Rozbił przednią szybę.
Agentka
sięgnęła po telefon, by zadzwonić do swojego przyjaciela Nathana.
- Przesiadaj
się. Ja prowadzę – krzyknęła lekko zdenerwowana.
- Przecież
nie umiesz! – David nie chciał oddać siedzenia kierowcy.
- Nie kłóć
się teraz! – Wepchnęła się na fotel, gdy Fillas mozolnie gramolił się do tyłu.
– Halo? Nathan! Tu Sasha. Pomóż mi! – Włączyła na głośnomówiący i zarzuciła
telefon na bok.
- Gdzie
jesteś? – Jon najwyraźniej przywykł do nagłych wezwań od swojej koleżanki, bo
nie zadawał pytań.
- Nowy York.
Dwa, pięć, osiem, trzy. Masz? – Mówiła szybko wymijając przy okazji parę
samochodów i skręcając w bliżej nieokreślone ulice.
Dwa, pięć, osiem, trzy. Indywidualny
kod agenta. Pozwala namierzyć twoją dokładną pozycję w jakieś trzy sekundy.
- Mam cię.
Za tobą jedzie szare ferrari – zupełnie jakby o tym nie wiedziała.- Gdzie się
musisz dostać?
-
Międzynarodowa Agencja Szpiegowska.
- Tak jak
zawsze?
- Dokładnie
tak – odpowiedziała uśmiechając się szelmowsko.
- Za
dwieście metrów skręć w prawo. Później na rondzie zjedź trzecim zjazdem –
słychać było w oddali szybkie przyciskanie klawiszy klawiatury i podpowiadające
coś głosy.
- David,
trzymaj pistolet i postrasz ich trochę. Tylko błagam, nie traf w cywilów. –
rzuciła na tylne siedzenie swoją broń . – I powiadom kogo trzeba, żeby w tę
część miasta nie wysyłali żadnej jednostki policji.
- Tak jest!
– odkrzyknął mężczyzna zdziwiony profesjonalizmem koleżanki po fachu, ale także
pod ogromnym wrażeniem jej zachowaniem. Ani trochę nie wyglądała na
zdenerwowaną, lecz na doświadczoną w takich ucieczkach.
- Teraz
miniesz znak „droga w remoncie”. Jedź dalej i zatrzymaj się przy skrzyżowaniu –
w głosie Jona nie było słychać ani trochę zawahania.
- Zaraz, jak
to zatrzymaj się? – Zapytał przestraszony David podczas przeładowywania broni.
Przecież mieli uciec, więc dla niego oczywiste było jechanie jak najszybciej.
- Ej ja mu
ufam. A ty strzelaj, najlepiej w opony – Fillas prychnął urażony, bo przecież
też jest agentem, umie posługiwać się bronią i wie, co ma robić.
- Nathan,
jestem przy skrzyżowaniu. Co teraz?
- Na mój
znak ruszaj pełną mocą – i znów mówił z pełnym przekonaniem.
Sasha
czekała denerwując się, gdyż pościg był coraz bliżej. Wiedziała jednak, że jej
przyjaciel nie może się mylić. Nigdy się nie mylił. No może raz w Doniecku, ale
wszyscy postanowili o tym więcej nie wspominać.
- Teraz! –
Docisnęła gaz do samej wycieraczki, aż samochód ruszył piskiem opon. Z lewej
strony dostrzegła nadjeżdżającą ciężarówkę.
Gdyby pojechała kilka sekund później kolizja byłaby nieunikniona. I
właśnie kiedy sobie to uświadomiła owa ciężarówka w spektakularny sposób
wjechała w szare Ferrari.
- Jasna
cholera – wrzasnął David.
- Genialne –
rzuciła Sasha skręcając w lewo i stając na poboczu.
- No wiem.
Nie musisz dziękować. Zostało wam jakieś pięćset metrów do celu. Jedź prosto –
dalej nawigował Nathan.
- Jesteś wspaniały – zaśmiała się ocierając
pot z czoła.
- To też
wiem. Powodzenia z tym, co tam robisz, mała. I wiesz, odezwij się czasem –
chłopak zdawał się przejęty, ale też przyzwyczajony do takich sytuacji.
- Do ciebie
zawsze – I rozłączyła się. Wysiadła z samochodu uświadamiając sobie, że jej
przedramię krwawi. Wbite było w nie kilkanaście kawałków szkła. W tym samym
momencie zauważył to Fillas.
- Jesteś
ranna. Musimy jechać do agencji! Gdzie idziesz? – David dalej leżał na tylnym
siedzeniu przyciskając postrzeloną rękę. Bardzo chciał już być na miejscu.
Sasha przewaliła oczami. Mówił do niej, jak do dziecka.
- Zobaczyć,
czy żyją. Taki dobry nawyk.
Przedostała się przez tłum gapiów do
roztrzaskanego auta. Kilka
osób krzyczało na nią, żeby nie podchodziła, bo może jeszcze nastąpić wybuch.
Ale nie zwracała na to najmniejszej uwagi. Gdy podeszła do przednich drzwi,
które aktualnie znajdowały się bardzo blisko asfaltu, za kostkę złapała ją
zmasakrowana dłoń. Podskoczyła ze strachu, lecz nie chciała wzbudzać
niepotrzebnej sensacji, więc przykucnęła.
- On wie, że
tu jesteś. Nigdy o tobie nie zapomniał. I już czeka – wychrypiał męski głos.
- Wiesz,
gdzie on jest? Gadaj! – uderzyła pięścią w podwozie samochodu, które teraz
znajdowało się na górze, chociaż wiedziała, że to nic nie da.
- Nikt nie
wie, aniołku. – Na dźwięk tego przezwiska do głowy napłynęły jej wspomnienia z przed
czterech lat, a dłonie mimowolnie zaczęły drgać. Doskonale pamiętała, kto ją
tak nazywał. I co gorsza pamiętała, kiedy.
Wyrwała się z uścisku krwawej dłoni, przykleiła do drzwi
jedną ze swoich podręcznych bomb i czym prędzej odbiegła, ponownie przeciskając się przez tłum.
Na szczęście każdy zrozumiał, gdy krzyknęła „padnij!”.
Szare Ferrari spłonęło, ulicę spowił gęsty dym, a ona próbując
poskładać myśli, wsiadła do Forda i nie zważając na liczne pytania Davida,
odjechała. ***
Taaa daaaam :D
Chyba w miarę długi, prawda?
Dziękuję za wszystkie komentarze pod prologiem i za ponad 300 wyświetleń ;>
Tym razem również zapraszam do komentowania ^-^
Następny rozdział za tydzień (również w sobotę :D)
xoxo ;*
Meggi
Zajmuję miejsce.
OdpowiedzUsuńPierwsza :P
A więc tak.
OdpowiedzUsuńJak zwykle nie podobały mi się opowiadania tego typu to to naprawdę wciąga.
Akcja się szybko rozwija - super
Aniołku? - kolejny aspekt, który może zaciekawić
Meggi ja nie wiem jak ty to robisz, że tak świetnie piszesz, ale pisz jak najdłużej!
I wydaj kiedyś tą książkę!
xoxo
GinnyArea
Cieszę się, że cię zaciekawiłam ;D
UsuńAkcja w pierwszym rozdziale, oł yeah xddd
Taa, to słowo jest bardzo ważne ^^
Talent. Nie no żart xd Mówiąc skromnie - samo tak wychodzi ;D Jak to później czytam to nie wierzę, że mogłam coś takiego napisać >.<
Wydam, żebyś wiedziała xddd
xoxo ;*
Rezerwuję sobie miejsce :3
OdpowiedzUsuńPrzybywam!
UsuńA o które lotnisko w NYC chodzi?
Zapisałabym to: "Ubrana była w zwiewną bladoróżową sukienkę, czarne wysokie obcasy, niektórzy uznaliby, że za wysokie jak na jej wiek, a w długie brązowe loki włożyła okulary przeciwsłoneczne." odrobinę inaczej, bo występuje tu wtrącenie. Na przykład tak: "Ubrana była w zwiewną bladoróżową sukienkę, czarne wysokie obcasy - niektórzy uznaliby, że za wysokie jak na jej wiek - a w długie brązowe loki włożyła okulary przeciwsłoneczne."
Sasha jest normalnie nadczłowiekiem. Szesnaście lat, mistrzyni sztuk walki, poliglotka. Kiedy ona znalazła czas na zdobycie tylu umiejętności? Do pewnych miała predyspozycje i talent, co nie zmienia faktu, że posiada więcej zdolności niż niejeden dorosły. Interesujące. :)
Brakuje mi akapitów przy dialogach.
"Były to dwie liczby – 29." - błąd merytoryczny. To są dwie cyfry: 2 i 9 zapisane obok siebie. Gdyby były dwie liczby, musiałoby to być np. 29 56.
Dialogi nie do końca są poprawnie zapisane. Występują nadużycia interpunkcyjne.
Nie rozumiem, dlaczego tekst jest przedzielony. Lepiej wyglądałby jako ciąg.
Wow. To jest naprawdę ciekawe! Masz świetne opisy, które są naturalne, nieprzesadzone. Choć ja odrobinę pociągnęłabym akcję przed pościgiem. Niemniej jestem pod wrażeniem ;)
Intrygująca jest ostatnia część. Benjamin, na którego dziewczyna poluje, jest jej znany z przeszłości. Coś się wtedy wydarzyło, coś, co zaważyło na jej życiu. Przynajmniej takie mam przeczucie.
Czekam na nn ^^
Nieistotne xdd
UsuńWedle uznania ;D
W miejscu, w którym się wychowywała miała mnóstwo czasu na takie rzeczy ;>
Akapity przy dialogach?
Taaa. Zastanawiałam się nad tym ;D Zawsze mi było bez różnicy >.< Już poprawione :)
U mnie albo nadużycia interpunkcyjne albo brak czegokolwiek. Nigdy się nie nauczę xd
Przedzielony lepiej się czyta. Nie lubię długich tekstów pisanych ciągiem, bo po jakimś czasie się gubię. Jeszcze z moją kochaną wadą wzroku xdddd
Dziękuję :) Staram się, żeby nie było sztucznie, żeby można było się wczuć :D
Benjamin odgrywa bardzo ważną rolę w jej życiu. Głównie przez to, co zrobił 4 lata temu ;__;
xoxo ;*
Tak, akapity przy dialogach. Takie same jak przy opisach.
UsuńWada wzroku to także mój problem, więc rozumiem ;)
Zobaczymy ;)
UsuńNo to pjona :D
xoxo ;*
Czyżby zabił jej rodziców albo... Och, za dużo myślę xd
UsuńIch relacja jest skomplikowana >.<
UsuńMoja miejscówka!
OdpowiedzUsuńWitam ja cię xd
UsuńEj. Ja nie lubię takich historii. Serio. Ale to jest dobre. Bardzo. Serio. Jak ty to robisz, Meggi? 0.o
Lubię Sashę *-* I już wiem, że lubię Nathana. W ogóle już lubię całą tą historię *-*
Sasha zna Benjamina i nie ma z nim przyjemnych wspomnień? Bosz, nawet nie wiesz, jak to działa na moją wyobraźnię xd
Aniołek? Następna sprawa do przemyślenia xd
Wspominałam już, że Sasha jest genialna? xd "Idę zobaczyć, czy żyją. Taki dobry nawyk.", a potem podkłada bombę xd
Podsumowując: genialne *-*
xoxo ;*
Witajże xd
UsuńTalent *.* hahahha xd That skromność >.< A tak serio to jaram się, że ci się podoba ^-^
Sashę to ja kocham ♡ A tam Nathan xdd Riley ♡♡ on jest taki cudowny ;__;
I oto chodzi xd A masz jakiś pomysł, dlaczego go nienawidzi? ;D
To słowo jest bardzo ważne >.<
Hahhahaha xd Ona jest profesjonalistką. Nie ma to tamto xdd
Dziękuję ^^
xoxo ;*
podoba mi się ;)obserwuję i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://lilajanowska.blogspot.com
Jupika jej xd
OdpowiedzUsuńJakie fajne xd
Sasha jest taka super xd
Wciunga jak butelka tymbarka xd
Poważnie - szacun :3
Ten Benjamin mnie zastanawia... Ciągle wydaje mi się że on ją w przeszłości ... Chociaż nie wiem xd
Dzięki ;)
UsuńSasha jest najlepsza xd Nie ma to tamto xdd
O ile dobrze zrozumiałam, że on ją w przeszłości... to nie xdddd
xoxo ;*
No hej :) Dziękuję za kom na moim blogu. Twój też bardzo mnie zaciekawił. Lubię takie dreszczyki emocji i akcje. Widać, że Sasha zna się na rzeczy. 16 lat to mało, nawet jeśli tak nie wygląda. Czekam na dalszy rozwój akcji :)
OdpowiedzUsuńHej ^-^ Polecam się ;)
UsuńJak się jest zawodowcem :D Dla niej 16 lat to problem, bo chciałaby być już dorosła ;__;
xoxo ;*
Kurde, Meggi. Ciągle mnie zaskakujesz :D.
OdpowiedzUsuńAkcja się szybko rozwija- plus dla ciebie :D.
Aniołek... mam parę pomysłów, skąd się wzięło to przezwisko, ale ich nie wypiszę xdddddd
Już uwielbiam Nathana <3 Tylko go dawaj jak najczęściej :D.
W ogóle, Rosjanka i Włoszka w jednym- faktycznie, połączenie dziwne ;D. Ale pomysłowe :).
Ej. Nigdy mi się nie podobały tego typu opowiadania.
Po przeczytaniu tego- zmieniłam zdanie :D
Pisz tak dalej!! (tylko daj jakiś fajny romansik!! :D )
xoxo;*
Ann di Angelo ;)
Ja już chyba tak mam ;)
UsuńYeah xd
Ej no napisz ^^ Ciekawa jestem.
Ja Nathana lubię, ale bez przesady. W 4 rozdziale dowiesz się o nim więcej ;> Miał tu być Sam, ale Sam nie jest komputerowcem >.<
Długo się nad tym zastanawiałam. Myślałam o Hiszpance xd Ale kocham Włochy ♡
No to bardzo się cieszę :>
Oooo. Romansik będzie ty się nie bój xd Nie jeden nawet ;) Ja uwielbiam miłosne historie ♡
xoxo ;*
No najwyraźniej. I chyba tego nie zmienisz :D.
UsuńNapiszę tylko parę najciekawszych :3 :
1. że ten facio ją kiedyś zgwałcił O.o
2. że może jest jej ojcem, którego ona nienawidzi
3. że on jest jej największym wrogiem wszechwszech czasów, jak Oficer "X" w ,,Pingwinach z Madagaskaru" :D
4. że ją kiedyś może wykorzystywał do niecnych celów... Tylko jakich?... *mina myśliciela*
Jupiiii, to już się nie mogę doczekać 4 rozdziału ^^. Sam? Brzmi ciekawie.... :3
A ja za to uwielbiam Hiszpanię <3.Włochy też są fajne, ale jakoś nie marzyło mi się do nich pojechać. A dlaczego akurat Włochy?
Ciesz się, ciesz :D
Oooooo, no ja mam nadzieję, że będzie. I to duuuużo romansu ;D
Ja też <3.
xoxo;*
Chyba nawet nie będę xdd
Usuń1. Nope xd
2. Nie. Za proste >.<
3. Owszem, ale dlaczego? ;)
4. Można to tak nazwać xdd
Sam jest mega, ale to Riley jest taki wspaniały ♡♡ W 4 rozdziale ich wszystkich wprowadzę ;>
Mój wujek mieszkał dlugi czas we Włoszech, więc z 10 razy tam byłam ;3 Kocham ten klimat i ich podejście do życia xdd
Jaram się nawet xd
Za pewne romanse pewnie będę pałowana >.<
xoxo ;*
Przyciągnął mnie tu Dylan O'Brien, a tekst zatrzymał! XD
OdpowiedzUsuńNo mała widzę, że coraz lepiej piszesz, czekam na następny rozdział z niecierpliwością! :D
Obserwuję!
~ Julie
Ps. Zapraszam do siebie http://tworczosci-julie-tajemnicza.blogspot.com Miłoby było jakbyś wp[adła;)
Dylan jest taki ładny ♡ Cieszę się *.*
UsuńMała >.< Jaaa xdd
Dziękuję ^-^
Wpadnę, noł problem :>
Nominowałam cię do LBA więcej u mnie na
OdpowiedzUsuńhttp://wszystko-i-nic-by-radosna.blogspot.com/2015/05/nominacja-lba.html
Nie mam czasu na komentowanie ,ale czytam za równo tu jak i na Percy'm . Jak się ogarnę na pewno pozostawię po sobie znak życia :D
Dziękuję ♡
UsuńZnam ten ból xdd
xoxo ;*
Świetny rozdział, wiem że komentuje kilka dni po ale czytam wiele blogów i nie nadążam patrzeć na wszystkie i jeszcze pisać własne rozdziały xd Ej, ty naprawdę masz talent. Zaciekawiłaś mnie,bo takich historii nie za bardzo lubię,ale ta mi się podoba ;) Polubiłam Sashe i Nathana, zresztą tak jak wszyscy xd. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ^-^ Spokojnie, mam dokładnie to samo xd
UsuńOjeeej ^-^ +20 do samooceny xdd
To chyba tylko ja nie jestem fanką Nathana xddd
xoxo ;*
Jaka wartka akcja!
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wspólną obserwację? Zacznij i mnie poinformuj, a na pewno się odwdzięczę :) Poklikasz w linki w poście? To dla mnie baaaardzo ważne! Zrobię to samo u ciebie :) Mój blog
Jasne ^-^
UsuńPoklikam ;)
xoxo ;*
Rozdział u mnie. Oczekuję komentarza. Pozdro
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńZ kazdym rozdzialem masz coraz wiekszy talent. Rozdzial jest cudowny 💎
OdpowiedzUsuń